
Pamiętasz, jak ta influencerka fitness powiedziała, że cardio jest bez sensu i straciła 100 tysięcy obserwujących z dnia na dzień? Tak, to się dzieje, gdy źle robisz kontrowersyjne treści. Ale kiedy trafisz w dziesiątkę? Człowieku, ruch jest szalony.
Nie będę udawał, że wcześniej tego nie spieprzyłem. Opublikowałem w 2018 roku gorącą opinię, że kary Google to w większości mit. Zostałem absolutnie zmiażdżony. Okazuje się, że czas ma znaczenie, gdy podważasz święte krowy branży.
Ale opublikowałem też rzeczy, które naprawdę wkurzyły ludzi, a mimo to później mi dziękowali. Jak ten artykuł o tym, że PBN-y są bezpieczniejsze niż guest posting (nadal się tego trzymam). Sztuka nie polega na unikaniu gniewu – polega na produktywnym jego ukierunkowaniu.
1. Upewnij się, że faktycznie możesz wygrać argument
Napisanie „WordPress jest do bani” jest łatwe. Poparcie tego, gdy 40% sieci na nim działa? Powodzenia z sekcją komentarzy.
Wybieraj walki, w których masz dowody. Prawdziwe dane, a nie tylko opinie. Napisałem artykuł twierdzący, że większość audytów SEO to bezużyteczny teatr. Mogło to być samobójstwo zawodowe. Ale miałem arkusze kalkulacyjne z 47 audytów klientów, pokazujące, które rekomendacje faktycznie poprawiły rankingi. Trudno dyskutować z dowodami.
Najgorsza kontrowersyjna treść to taka, w której jesteś oczywiście w błędzie, ale zbyt uparty, by to przyznać. Internet nigdy o tym nie zapomina.
2. Nie uderzaj w słabszych
Atakowanie nowicjuszy lub małych graczy sprawia, że wyglądasz na małostkowego. Rzuć wyzwanie dużym graczom, przyjętej mądrości, temu, co „wszyscy wiedzą”, a czego nikt tak naprawdę nie sprawdził.
Wywoływanie konkretnych małych agencji po nazwisku? Chamskie zagranie. Kwestionowanie, czy metryka DA Moz wyrządza więcej szkody niż pożytku? Uczciwa gra – są wystarczająco duzi, by poradzić sobie z krytyką.
Poza tym uderzanie w silniejszych sprawia, że zauważają cię ludzie, którzy mają znaczenie. Uderzanie w słabszych sprawia, że wyglądasz na zgorzkniałego.
3. Daj ludziom wyjście
Nikt nie zmienia zdania, gdy nazywasz ich idiotami. Nawet jeśli nimi są.
Ujmij to jako „To działa lepiej w większości przypadków”, a nie „Każdy, kto robi X, jest bezmózgi”. Zostaw miejsce na przypadki brzegowe i wyjątki. Celem jest rozpoczęcie rozmów, a nie świętych wojen.
Najlepszy kontrowersyjny artykuł, jaki kiedykolwiek napisałem, to „Dlaczego większość szablonów outreachu link buildingowego gwarantuje porażkę”. Zamiast atakować ludzi używających szablonów, pokazałem, dlaczego personalizacja bije automatyzację. Ta sama wiadomość, inne ujęcie. Jedno rozpoczyna walki, drugie rozpoczyna dyskusje.
4. Wybierz odpowiedni moment, gdy ludzie są już wkurzeni
Zaraz po tym, jak Google zrobi coś głupiego? Idealny moment na tę kontrowersyjną teorię algorytmu. Duża strona zostaje ukarana? Świetny czas na dyskusję, czy na to zasłużyli.
Wykorzystaj istniejące fale frustracji. Nie próbuj tworzyć ich z niczego.
Opublikowałem artykuł o toksycznych osobowościach SEO na Twitterze zaraz po tym, jak doszło do dużego dramatu. 50 tysięcy wyświetleń w trzy dni, ponieważ wszyscy byli już rozgrzani na ten temat. Ten sam artykuł miesiąc później spotkałby się z ciszą.
5. Miej gotową obronę ZANIM opublikujesz
Komentarze nadchodzą. Tłum z Twittera może się pojawić. Może nawet groźby prawne, jeśli jesteś wystarczająco ostry.
Przed publikacją:
Nauczyłem się tego po oskarżeniu narzędzia o fałszowanie danych. Zagrozili prawnikami. Na szczęście miałem dowody, ale to był stresujący tydzień.
Słuchaj, kontrowersyjne treści to igranie z ogniem. Czasami się poparzysz. Miałem posty, które niszczyły relacje z klientami, wywoływały bomby recenzji, a nawet raz zostałem SWATowany (nie polecam).
Ale treści bez wyrazu są ignorowane. A ignorowane treści nie przynoszą żadnych pieniędzy.
Pamiętaj tylko – jest kontrowersja mądra i kontrowersja głupia. Mądra kontrowersja podważa idee dowodami. Głupia kontrowersja podważa ludzi obelgami. Zastanów się, którą piszesz, zanim naciśniesz „opublikuj”.